Najlepsze Przepisy na Leczo według Ani Gotuje: Krok po Kroku
Leczo – danie, które smakuje latem, choć równie dobrze potrafi rozgrzać serca i żołądki w środku zimy. Gdy w naszej kuchni zaczyna pachnieć duszonymi warzywami, słodką papryką i czosnkiem, wiadomo jedno – dzisiejszy obiad to klasyczny hit! A jeśli przepis pochodzi od Ani Gotuje, to możemy liczyć na szybką i sprawdzoną recepturę, która nie tylko syci, ale też cieszy oko. Gotowi na kuchenną przygodę? Zakładamy fartuchy! Oto najlepsze przepisy na leczo według Ani Gotuje – krok po kroku, bez zbędnych ceregieli, ale za to z dużą dozą smaku i humoru.
Podstawowe leczo – klasyka z patelni
Jak mawia babcia, proste znaczy dobre. I coś w tym jest, bo klasyczne leczo Ania Gotuje przygotowuje z łatwo dostępnych składników. Potrzebujemy cukinii, papryki (najlepiej czerwonej – nie tylko pięknie wygląda, ale i smakuje), cebuli, czosnku, pomidorów i ewentualnie kiełbasy. Zaczynamy od podsmażenia cebulki, dodajemy pokrojoną w plasterki kiełbasę, aż zacznie się rumienić. Następnie na patelnię lecą pokrojone warzywa, chwilę dusimy, potem wrzucamy pomidory (świeże lub z puszki – wedle uznania) i przyprawiamy: sól, pieprz, papryka słodka i ostra, zioła prowansalskie, a jak ktoś lubi – szczypta chili. Gotujemy aż wszystko się połączy w pachnącą harmonię. Voilà – danie gotowe!
Leczo wegetariańskie – bez mięsa też można
Dla tych, którzy rezygnują z mięsa albo zwyczajnie nie mają go pod ręką, Ania proponuje opcję wege. Leczo wegetariańskie to jak relacja bez dramy: samo zdrowie, kolor i lekkość. Do podsmażonej cebulki dorzucamy bakłażana, więcej papryki (żółta, zielona, czerwona – lecimy jakbyśmy robili tęczę w garnku!), cukinię oraz pomidory. Sekret w smaku i strukturze tkwi w tym, żeby duszenie trwało na wolnym ogniu, aż warzywa będą miękkie, ale nie rozciapane. Kto chce, może dodać odrobinę sosu sojowego dla głębi smaku. Posypujemy świeżą bazylią i gotowe! Lekko pikantne, kolorowe, idealne na letni lunch lub romantyczną kolację przy świecach (opcjonalnie: z Netflixem).
Leczo z cukinią i serem feta – niby klasyk, ale z twistem
Ani smakosze, ani osoby na diecie nie przejdą obojętnie obok tego wariantu. Leczo z serem feta to jak koncert rockowy z gościnnym występem orkiestry – coś znanego z ciekawym dodatkiem! Warzywa idą standardowo: cukinia, bakłażan, papryka, pomidory. Cebula i czosnek otwierają imprezę, potem warzywa tworzą tło smakowe. A gdy wszystko się już pięknie podsmaża, na sam koniec dorzucamy pokrojoną w kostkę fetę, która powoli się rozpuszcza, tworząc cudownie słonawy akcent wśród słodkich papryk. Można dodać świeżą miętę lub bazylię – dla fikuśnej nuty.
Leczo z kiełbasą – konkret na talerzu
Dla miłośników treściwszych dań – leczo z kiełbasą to absolutny mus! Chrupiąca, podsmażona kiełbaska, najlepiej śląska lub podwawelska, doda energii nawet po ciężkim dniu. Ania stawia na prostotę: podsmażona cebulka, kiełbasa, a potem cała reszta warzywnej ferajny. Dusimy to wszystko razem, a dodatek ogórka konserwowego czy musztardy może nadać leczu charakterystyczny, zadziorny smak. Do tego kromeczka świeżego chleba i żadna burza za oknem niestraszna.
Gotowanie lecza krok po kroku – parę sztuczek Ani
Choć leczo to danie, które teoretycznie robi się „na czuja”, Ania Gotuje podpowiada, by trzymać się kilku zasad. Po pierwsze – solimy warzywa dopiero pod koniec! Dlaczego? Bo jak damy sól wcześniej, to puszczą za dużo wody i będziemy mieli warzywną zupkę zamiast lecza. Po drugie – nie przesadzajmy z gotowaniem, bo zamiast apetycznego wyglądu, uzyskamy warzywną papkę. Trzecia rada – nie bójmy się przypraw! Leczo lubi wyraźne smaki, wiec papryka wędzona, czosnek, tymianek i chili są jak najbardziej mile widziane.
Bez względu na to, jaki wariant wybierzesz – klasyczny, wegetariański czy z serem feta – jedno jest pewne: leczo Ania Gotuje to propozycja, która nie zawodzi. Warzywa kuszą kolorami, aromaty wypełniają kuchnię, a smak przenosi nas choćby na słoneczne Węgry. To danie, które można dopasować do swoich smaków, humoru, a nawet zawartości lodówki. Idealne na szybki obiad, kolację na tarasie, a nawet jako przystawka na garden party. Pamiętaj tylko – zrób go więcej, bo pierwsza porcja znika szybciej niż zdążysz powiedzieć „leczo”! Smacznego!
